Projekty czasem bywają trudne...

Nie wiem czy też tak macie, ale ja uwielbiam tworzyć i dziergać bez wzoru. Ponieść się fantazji i robić tak, jak w duszy gra. Do zrealizowania projektu, który siedzi nam w głowie potrzeba dużo czasu i cierpliwości. Dużo pokory i samozaparcia. mimo to, uważam, że to dobry czas dla samego siebie. "Pobić się" z własnymi myślami ;) Każde takie wyzwanie czegoś nas uczy. Uczy nas w sferze własnej osoby, ale także w sferze dziewiarskiej. Są takie chwile, kiedy sięgam po gotowe wzory. I od nich wymagam bardzo dużo. Skoro płacę, to wymagam. To trochę brzydkie określenie i nie przepadam za nim. Ale jeśli wzór jest płatny, to miło byłoby, żeby był dobrze rozpisany. W tym przypadku niestety wzór sobie, a rzeczywistość swoje. Ach... jak ja wtedy się źle czuję. Przeliczania oczek, prób i błędów, no nie ma końca. Przy tym projekcie bardzo się zmęczyłam. Cieszę się, że uparcie dążyłam do skończenia tego swetra, bo wyszedł cudnie! A ile się nacierpiałam to wiem tylko ja ... Sisterka (bo...